Przyszły wietrzne dni. Nawet momentami można wejść w ślizg. Mogłem tylko cieszyć się ślizgami Dziadka, bo antybiotyk nie pozwolił mi wejść do wody.
niedziela, 19 października 2008
piątek, 10 października 2008
Gonimy jesień
Szukanie miejsca na tegoroczny Trepcok zawiodło nas do Wierchomli. Tutejsza szkoła jest mała i klimatyczna. Po załatwieniu formalności z panią dyrektor idziemy w góry.
Jest pięknie - ciepło, słonecznie i bardzo kolorowo. Z Wierchomli idziemy dziko na Halę Łabowską. Z Łabowskiej już szlakiem na Cyrlę. Kuchnia na Cyrli jest najlepsza. Następnego dnia Koza z Wiśnią schodzą na pociąg. Odprowadzam ich do Rytra i wracam na Cyrlę z Włatcami Móch. Jest wesoło i jest Jesień - wszędzie.
Etykiety:
Beskid Sądecki
Subskrybuj:
Posty (Atom)